Wakacje od nauki?
Dwa miesiące wakacji to naprawdę długo. Czy wykorzystać ten czas wyłącznie na odpoczynek od szkoły, czy też zachęcić dziecko do poszerzania horyzontów i rozwijania własnych zainteresowań?
Po 10 miesiącach nauki mózgi naszych dzieci muszą odpocząć od pracy, aby móc od września na nowo działać. Kilka tygodni beztroskiej zabawy, pływania w morzu czy grania w piłkę to czas niezbędny do regeneracji młodego organizmu i umysłu. Jednak wielu psychologów zachęca rodziców, aby dni wolne od szkoły wykorzystać również na… naukę. I nie oznacza to, że trzeba posadzić dziecko nad podręcznikiem z ubiegłego roku, aby powtarzało materiał. Ważne jednak, aby zapewnić mu intelektualną rozrywkę w czasie wolnym od wkuwania w szkole. Warto to robić, bo jak dowodzą badania, sposób spędzania wolnego czasu, ma olbrzymi wpływ na jego edukację.
Kilka lat temu amerykański socjolog Karl Alexander z Uniwersytetu im. Johna Hopkinsa w Baltimore, przeprowadził badania na grupie dzieci, oceniając ich postępy w nauce przed i po wakacjach. Okazało się, że dzieci z bogatszych rodzin mają po letnim odpoczynku dużo lepsze wyniki niż dzieci z rodzin ubogich. Wszystko dlatego, że te pierwsze spędzały wakacje na obozach, kursach oraz na podróżowaniu po świecie, zwiedzaniu muzeów i zabytków, a drugie – na trawniku przed domem.
Amerykańskie badania to ważna wskazówką dla nas: może warto przynajmniej częściowo zrezygnować z wakacyjnego lenistwa, a zamiast tego zafundować dziecku półkolonie czy obóz tematyczny, np. z robotyką czy wirtualna rzeczywistością w tle? Takie wyjazdy to doskonały czas na naukę tego wszystkiego, czego nie można nauczyć się w szkole i na co nie ma czasu w ciągu roku, gdy trzeba odrabiać lekcje i wypełniać zeszyty ćwiczeń.
Wakacje to okazja do niestandardowego zdobycia wiedzy w muzeum, w laboratorium czy w terenie. A wiadomo nie od dziś, że mózg szybciej uczy się i zapamiętuje podczas działania i aktywności, gdy pracują wszystkie zmysły jednocześnie.
A jeśli nie możemy lub nie chcemy wysyłać dziecka na obóz, spróbujmy pouczyć się z nim w domu. Wystarczy poświęcić trochę czasu i przeszukać internet, a potem pościągać na komputer zagadki logiczne, zabawy w doświadczenia, kupić kilka gier lub gadżetów, które będą uczyły przez zabawę. Te, które nam się spodobały, to np. Matzoo, strona dla wielbicieli matematyki i Matlandia, na której można wykupić dostęp do wartościowych materiałów edukacyjnych w wersji elektronicznej. A jeśli wasze dziecko chce być drugim Stephenem Hawkingiem, to warto wybrać się do biblioteki i wypożyczyć książki napisane przez niego (tak, tego Hawkinga) i jego córkę Lucy, które pokazują fizykę w sposób zrozumiały na kilkunastolatka.
Nowy sposób spędzania kilku niezagospodarowanych jeszcze wakacyjnych tygodni na pewno spodoba się dziecku. A przy tym pomoże we wzmocnieniu Waszych więzi. Nie ma bowiem lepszego sposobu na budowanie relacji rodzic-dziecko, jak wspólne spędzanie wolnego czasu.